poniedziałek, 28 lutego 2011
..mam jak pegi bundy ...albo po nieudanym botoxie czy jak mu tam ...oprycha mi sie na nich zagosciła..wypada mi miksowane spozywac ...ale jak zmiksowac chleb ..z masłem najlepiej ...bo zamierzam upiec i nie odpuszcze...ale całkiem fajnie wchodza takie małe kuleczki ciasteczkowe, wielkosci groszków, oblane czekolada i słodkie ....co najwazniejsze ..i herbata przez słomke ...i utrąciło mi sie uszko od ukochanej filizanki , od milki ...ale przykleje...ale nie dzisiaj ...bo kulki jem , a potem chleb zmiksowany albo posiekany ...i jest tylko minus 2...upał ...
niedziela, 27 lutego 2011
...nie zeby cos tam ...niestety nic ...bo riplej zainfekowany wirusem lub czymś takim i miał w sobie tyle wigoru ,że sex z nim ( o ile dałoby sie taki przeprowadzic) przypominałby raczej nekrofilie...a ja nie gustuje ...ale juz sobie pojechał i zabrał ze soba zaraze ,którą rozsiewał od wczoraj ...a ja sie nie wyspałam ,bo jeszcze nie odespałam nocy z piatku na sobote ...jałówka basen zrobiła numer roku i przyjechała w charakterze niespodzianki ...ale nic nie powiedziała ..nic ...i odwalałyśmy nocne sióstr basen rozmowy ...nawet burzliwie było ...ale ...rano spokojnie " omówiłysmy" naszego brata- gumisia latającego w oblokach..i lusss..bo nic tak nie łączy jak "omówienie" brata ... ;) i tak wszyskich na niespodzianki wzięło , że moja mamusia, równiez nic nie mówiąc, przyjechała wraz z kierowca swym, czyli tatusiem naszym... a potem czyniąc wiele zamieszania pojechały ...a ja przez trzy godziny miotałam sie wybierając sposób na odnowę, z powodu przyjazdu ripleja..i w koncu sie nie odnowiłam ...a potem trzeba było uprac nakarmic wykąpac poscielac znowu nakarmic połozyc ...a dzisiaj normalnie -niedziela, to nie miałam czasu na doopie przysiąśc , dopiero teraz...jeszcze tylko najstarsza pojedzie o 19 i spokojnie będę mogła sobie po nich posprzatac i udać sie na zasłuzony odpoczynek ...cos słodkiego mi sie chce..a w domu tylko cukier ...
piątek, 25 lutego 2011
... ale nie wiedziałam co ...i dalej pakowałam wszystko, co tylko osmieliło mi się wystawać, pod babciną pierzynę ...ale głupio tak było leżec, jeśli juz mnie coś obudziło i nie wiedziałam co ...no to wstałam ...w kuchni odkryłam coś , czego źródłem był pewien charakterystyczny dźwięk, ale żę noc była głęboka , to i ja miałam to głęboko...To było na podlodze i parapecie ...potem okazało się , żę TO było też za fotelem , ale już reszta...tylko ciekawe , któremu było niedobrze...ale dalej nie wiedziałam, po co wstałam...stoję w oknie, przeciągam się, patrzę i patrzę i dopiero po jakimś czasie okazało się , ze patrzę na otwarte okno ..na werandzie...całe, jak w lecie,jakby bylo plus 30 , a nie minus 10 a może nawet więcej ... to moja" ulubiona" sucz postanowiła wyprowadzić się na spacer ...a co będzie czekać...okno się zamyka wprawdzie , ale cos jest nie tak i jak sie pokombinuje, postuka ,popcha to potrafi puścić i puściło... wiedziałam , że wie , ale nie wiedziałąm , że to wykorzysta...owszem wykorzystała i wyskoczyła przez okno ..ona jest nienormalna...a ślady działalności jej oraz tych dwóch idiotów podwórkowych są widoczne za garażem ... rozciągnięte... jeden worek tam miałam , w którym był jeden maly woreczek z kosza na smiecie ...tzn wydawało mi sie ,że on jest mały i że mało w nim śmieci... i jak juz opanowałam to wszystko, okno zamknęłam - sznurkiem , to się teraz zastanawiam : kłaść się jeszcze ? czy wypic drugą kawe?
czwartek, 24 lutego 2011
...po piątym marca ma byc ciepło ... zaćwierkał mi o tym dzisiaj mój osobisty ojciec ...to tak, zeby mnie pocieszyc , chyba , bo na pytanie " co robicie" odpwiedziałam , że własnie załozyłam wiki drugie skarpety , a ja ide odkuć lód , z okna , w łazience , bo na werandzie juz odkułam ...
środa, 23 lutego 2011
...do siebie jak ...źródlo ciepła ....i tak u jednego grzejniczka spotkała sie mamunia, Vi, oraz cztery koty..z tym , że jeden jest nieco większy i dlatego po kilku nieudanych próbach zagarniecia miejsca , poprzestał na monitorze ...dlatego teraz przewaza kolor zielony ...tak jakby inne pod dupą kocią mu utknęły ...
wtorek, 22 lutego 2011
... z Vi ...same siedzimy ..pusto sie zrobiło ...ale ..obiecałam sobie, że nie będe narzekac ..przynajmniej przez jakiś czas , bo długo to ja nie wytrzymam ,nie ma co sie łudzic ..tak mam...bo u nas tak juz jest ,że sa wszyscy , gęsto , zaczynamy warczec na siebie , a jak sie rozjezdżają to hurtem ... Vi padła mi wczoraj wcześnie bardzo jak na nią , ale nie spała przeciez od 4.30 .. mnie nerwy puściły po wieczornym telefonie ripleja , połozyłam sie z mysla - obejrze cos ..i obudziłam sie rano ...o 9 ! razem z młodą...byłysmy juz nawet na dworze odmrozic tyłki ...konkretnie musiałysmy do sklepu , bo nie było żadnej "ja niny " żeby za nas poszła ..ale mróz ! a jeszcze dzecko uprzejmie i spokojnie rzuciło hasło -ciuch ciuch...czyli - guzik mnie obchodzi , rób se matka co chcesz , bo ja chce zobaczyc pociąg ..ale nie ma teraz żadnego pociągu ! -ciuch ciuch Vi K O C H A N I E pojdziemy do sklepu po mleczko i chlebek i wrócimy, bo strrasznie zimno, nos ci odpadnie .. - ciuch ciuuuuch !! ożesz ty, żesz ty, żeszty dziecko moje U K O C H A N E !! dobra ..biegiem na stacje...pociągu żadnego ..w planie najbliższy za godzine !! towarowego nawet nie słychac , żeby chociaz jakas drezyna ...nic, nawet widma ... przelazłysmy trzy razy przez przejazd i juz prawie sama za parowóz miałam robić , bo przecież nie bedziemy tam stać na wygwizdowie ... a ona jakby nigdy nic : - juś ... chyba zimno przebiło sie do niej przez rajtuzy ,spodnie, bluzki, bluzy, kożuch i szalik 3 razy okrecony na szyi ... a teraz mysle , co dalej ...bo sprzątałam wczoraj, żeby nerwy ukoic ,nawet lodówke myłam i szafke z koszem na smieci ...to dzisiaj co ? od nowa ? to chyba pójdę sie z Vi lalkami bawic ...
poniedziałek, 21 lutego 2011
... z tym, że upiorna ..nie upojna... aż mi sie nie chce juz klepac palcami ...riplej pojechał wczoraj i ...wrócił ...bo go znajomi wystawili i nie miał gdzie nocować ...pojechał dzisiaj po 5 ..ale w stresie ,bo na pewno się spóźni, a dzisiaj pierwszy dzień pracy ..i jak to wygląda...? tylko snieg wyglądał ładnie o piątej rano , bo odprowadziłam go na stację pkp... żeby mieć wiadomosci z pierwszej ręki czy pocią sie nie spóźnił ,bo wtedy ten drugi odjechałby bez ripleja ...czy u nas nic nie moze byc normalnie ? czy nawet, wydawałoby sie, prozaiczny wyjazd do pracy urasta do jakiejś góry ogromnej, na która sie włazi i zsuwa co chwile ...niesmak mam ,po tych znajomych oraz dlatego ,że nie umyłam zębów z tego wszystkiego ...
niedziela, 20 lutego 2011
... ripleja ulubienica ...borgia jedna ta !! spadła ofiara jedna z monitora na klawiature i pooooszło !! po notce... zaczynają sie rozjeżdżać ..o tym było i że na co dzień dla nich wredna, to źle znosze rozstania...olka na chwilę dzisiaj pojechałą , ale jutro juz całkiem, bo nowy semestr i egzamin z anatomii w srode ...milka, która wpadła na chwile i miała zostac do jutra ( no przecież juz sie zdążyłam ucieszyć ) to musi wracac dzisiaj ...a riplej ..a riplej robił od wczoraj małe tornado ...pakował sie ...wszedzie porozkładane koszulki, a to gacie, a to poduszke mi ubierz w nowe ubranko ... a może wezme śpiwór ? na pewno nie ! bo basen nie pytałes !! a to wezme cienką kołderke ...a ręcznik wziąłeś ..o widzisz ! nie !! widzę ... jak skończył dzisiaj, to poczułam,ze mnie klatka piersiowa pobolewa, gdyż była ściśnięta od hamowania okrzyków -ratunku !! a teraz ściskam kciuki, żeby mu ta torba nie rozwaliła się po drodze i żeby sie gdzieś te gacie nie posypały, albo którys z butów -po 10 kilo każdy ...bo cięzko mu bedzie pracowac w jednym... ale udało mi sie nie kłócic ... tylko jedynki mi się troche przytarły od zaciskania ...no i pojechał ...Vi nie bardzo to pasowało, bo przecież to taciu jest jej ... tłumaczył jej, że do pracy, że jedzie, że zadzwoni - nie jedzie ! ja płakała!! - ot szantazystka moja krew ...nawet rozpoczęła protest głodowy, ale olka go szybko stłumiła parówką i kanapką, a w perspektywie chrupkami ... ale Vi kobieta jest i zainteresowała sie, jak tatuś powiedział, że jej cos kupi ...i stanęło na : taciu kupi lali , wiki buajała lali i mersi jadła i taciu ...no prosze tatus jej kupi lele do bujania i merci, które bedzie spozywała z ojcem li i jedynie ... ja nie zostałam zaproszona ani do zabawy, ani do żarcia ...a niech im tam ...ale chyba mysli o nim, bo co chwile sie myli i mówi do mnie tato i sie poprawia ... a traz ide namówic dziecko do jedzenia i koty (te ostatnie bez wiekszych trudności )
piątek, 18 lutego 2011
...wiosna w marzeniach...ale i tak powiesiłam wielkie płachty poscieli na dworze ...troche może jednak je przewieje ...bo piore dzisiaj i piore i jak na razie jeszcze konca nie widać... a basen jałówka jedna powiedziała, że być może przyjedzie, a potem , że jednak być może nie ...no ..i to by było na tyle w temacie ... Vi robi porządki w swoich pierdołach, a to oznacza pierdolnik wszędzie ... tylko musze jednym okiem kontrolowac, co i w które siatki wpycha ...bo dzisiaj, zupełnie przypadkiem, odkryłam u niej polarek, który zszedł mi z oczu tydzien temu ...i znowu poupycha i nic nie znajde ...o ! olka np. znalazła swoja pizamke, którą od kilku dni szukała...i naprawde bya zaskoczona odkryciem -w wózku dla lalek, a konkretnie w takiej doczepianej torbie na akcesoria, różne, przydatne...bo Viki ma taki zwyczaj sprzatania na srodku, a upychania w co sie da ...i absolutnie nie po mnie ...najbardziej przypomina mi to olę ..ona tak robiła ...może własnie dlatego ta znaleziona piżamka tak ją rozbawiła ...obiad produkuję, ale niechętnie ...bardzo niechętnie..
czwartek, 17 lutego 2011
...na wszelki wypadek wymiziałam kocie pyszczki ...najchętniej miział sie brunito ...rozwalił sie na plecki i wystawił brzuszek ...a własnie ..gdzies słyszałam, że jesli kot wystawia brzuszek, szczególnie kocurek ( a brunito jeszcze jajcęta posiada ) to jest to wyraz zaufania ...może byc ...ale on jeszcze malutki ..siedem miesiący ma ..no .. i mam nadzieje na rewanż w ..dzien kobiet np ...wystawie sie kotom na mizianie ...mrałłł a basen żmija mnie zrugała za przecinki i spacje ..łomatko...wielkiemico...i co, że tak mi sie stawia ? no tak mi sie stawia ...i nie jestem w stanie obiecac poprawy ...
|
Zakładki:
A skąd ja to znam??
Ciemna strona mocy ...
Czary -mary
Gg 15827637 ( ktoś pogada ? )
Lubię
Nacieszyć oko
Nie jest mi obcy ten świat...
Nostalgicznie czasem ( ale niezbyt często)
Private
Swojskie klimaty
Trzymam kciuki..
Z KUWETY BASEN
|